sobota, 26 lutego 2011

9.


Nie mam siły, znów nie idzie mi tak jakbym chciała. Właśnie wzięłam się za ćwiczenia.

Rzeczy do zrobienia dziś:
500 brzuszków
2 l wody
zadania z matmy
pouczyć się angielskiego

Nie pozwolę sobie na zniszczenie wszystkiego.
Mniej.
Mniej.
Piękniej!

piątek, 18 lutego 2011

8. Not good enough.

Tak oto pierwszego dnia po obiecaniu sobie, że nie będę opuszczać szkoły znów tam nie poszłam. Nieważne. Byleby więcej się nie zdarzyło...w tym miesiącu.

Siedzę, oglądam seriale, powtarzam angielską gramatykę i tak jakoś leci. Chciałam zrobić dziś dzień na samych płynach,ale 2 bułki kupione przez mamę niesamowicie kusiły. Oczywiście takie z niskim IG. Tak więc zjadłam obydwie na śniadanie i teraz do końca dnia pozostają mi same płyny. Muszę zapanować nad moim apetytem -,-


Do moich 19. urodzin zostało 65 dni. Chcę sprawić sobie prezent w postaci przynajmniej 6 kg na minusie. Mam tyle planów na wakacje, a wiem, że nic z tego nie wyjdzie a przynajmniej nie będę się dobrze bawić jeśli ciągle będę martwić się o wygląd. Czas wreszcie znów wziąć się za siebie, a nie siedzieć i marudzić jaka to ze mnie orka.


Muszę przygotować lekcje na korepetycje, których udzielam,później same korki tak więc mam nadzieję,że będę na tyle zajęta, żeby nie myśleć o jedzeniu.
Do zrobienia dzisiaj:
-przeczytać do końca książkę i oddać ją kumplowi
-zacząć czytać "Inny świat"
-uczyć się przynajmniej 2h / uczyłam się, ale mniej
-zrobić 500 brzuszków / zrobione 100
-wypić 1,5l wody

#edit
Nie zrealizowałam wszystkiego na dziś, ale nawet na to nie liczyłam ;)) Właśnie obejrzałam Turyste. Jolie wygląda tam niesamowicie <33

czwartek, 17 lutego 2011

7.

Uch, cóż za okropny dzień. Źle się czuję, nie poszłam do szkoły, wielki dół, itd, itd. Muszę pozbierać się do kupy i wytrzymać w tej szkole do matury. Nie dać sobie wmówić, że jestem kimś gorszym.

Nie daję rady patrzeć w lustro, wyglądam okropnie, grubo, grubo! Muszę zacząć ćwiczyć po pierwsze dłużej, a po drugie dzień w dzień bez wymówek, chociażbym miała paść na twarz. Mam już dość wiecznego czucia się źle... chociaż nie wiem czy to, że schudnę bardziej pozwoli mi zaakceptować siebie. Tak czy siak innego pomysłu nie mam.

Mam kilka postanowień na ten miesiąc:
-nie opuścić żadnego szkolnego dnia, pod żadnym pozorem
-ćwiczyć codziennie
-odrabiać zadania z matmy
-uczyć się polskiego i angielskiego
-nie oglądać seriali w szkolne dni

Muszę zmienić swoje nawyki i oduczyć się marnowania czasu...

poniedziałek, 14 lutego 2011

6.

Dawno nie pisałam, ale pojechałam na ferie spalać kalorie na stoku. Ogólnie rzecz biorąc jestem zadowolona, bo moje nogi i brzuch wyglądają zdecydowanie lepiej. Bawiłam się dobrze, ale teraz czas wrócić do szkoły. Zresztą mam już trochę dosyć zimy - ogromnie ją kocham, ale kiedy nie ma czasu na chociażby weekendowe wyjazdy na narty, czekam na wiosnę :)

Muszę przysiąść nad nauką stricte do matury! Pouczyć się porządnie i dostać bez problemów tam gdzie chcę. Inaczej chyba czeka mnie rok przerwy, bo niestety moja ambicja nie zna granic i nie zadowolę się byle czym.

Dzisiaj jak na razie zjadłam bułkę, płatki z mlekiem i coś a la tosta, tylko z ciemnego pieczywa i z serem niskotłuszczowym. Mam nadzieję, że to koniec na dziś, bo szerze powiedziawszy myślałam, że będzie lepiej. No, ale nie ma co narzekać, dokończę to co mam zrobić do szkoły i wezmę się za ćwiczenia.

Czuję się porządnie zmotywowana, jakiś taki optymistyczny dzień mam.

czwartek, 3 lutego 2011

5. You know what I just remembered? If you really want something, you don't stop for anyone or anything until you get it. - Blair Waldorf

Potrzebuję chwili samotności, zapomnienia. Potrzebuję się uchlać, odpalać papierosa od papierosa. Potrzebuję kawy i jogurtu naturalnego. Najbardziej jednak potrzebuję zmian i oderwania się od tej cholernej monotonii. Chciałabym być lepszą przyjaciółką, córką, siostrą. I ciągle tylko to: potrzebuje i chciałabym. Czuję się nieźle przywieszona - nie wiem o co w tym wszystkim chodzi.

Chudniemy, chudniemy. Jakoś tam to odchudzanie idzie, obsesja popycha mnie do przodu. Więc mam nadzieję na kilka kilogramów na minusie do końca tego miesiąca.

Yves Saint Laurent - Opium dla mężczyzn to mój aktualny zapach. Naprawdę poprawia mi nastrój. Szkoda, że nie odchudza...

Nie jestem dżentelmenem pijąc czerwone wino o 10 rano...
Coby nie powiedzieć - uwielbiam ferie ;))

wtorek, 1 lutego 2011

4.

Ostatnio idzie mi całkowicie nie ok! Zajadam stresy, złe samopoczucie... no nie czarujmy się po prostu mam napady jak ta lala. I mogę się usprawiedliwiać, ale wiem, że po prostu nie staram się ich ograniczać. Od dawna nie było pod tym względem aż tak źle i bulimicznie. Zdarzało się zjeść więcej, ale nie na taką skalę... W sumie korzystając z ferii muszę się za siebie wziąć, bez szkoły będzie prościej.

Studniówka była absolutnie zjebana, chociaż będzie to niezapomniany dzień, bo after party było super :)) Krótko mówiąc zajebisty dzień chociaż przez kilka godzin naprawdę się męczyłam - kompleksami, atmosferą. Później było niesamowicie.

Poza tym byłam dziś u alergologa, jestem uczulona na wszystkie roślinki, pierze i trochę zwierząt. Zajebista sprawa z tą alergią. Niby się odczulałam, ale nic nie pomogło, a teraz przy niedoczynności tarczycy nie mogę, więc jestem w dupie...

Wracam do zadań z matematyki :)